wtorek, 12 kwietnia 2016

JAK BYĆ FIT?


Hej! Przerwa między postami chyba jak dotąd najdłuższa, co raczej się nie będzie za często zdarzało. Nie mogę się doczekać kolejnej stylizacji i już byłaby na blogu dziś, gdyby nie pogoda. Ale nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. Mam okazję napisać posta nieco w innym stylu i wprowadzić was w moje fit życie, które staram się prowadzić i słowo "staram" jest tu kluczowe.

Należę do osób, które potrafią obżerać się bez opamiętania, kiedy już mam taki napad, prędzej się zmęczę niż przejem. Nie pamiętam kiedy ostatnio nie mogłam czegoś już wcisnąć, serio. Ale nie zawsze tak było. W gimnazjum nie jadłam w szkole nic, kanapki wyrzucałam, raczej miałam problemy w drugą stronę. Za to w liceum nastąpił jakiś przełom i wielu znajomych pewnie do końca życia zapamięta, że ta Justyna to jadła co przerwę. Jednocześnie jednak zapragnęłam mieć super krągłe pośladki, od paru lat się to nie zmienia i moją idolką na zawsze pozostanie Jen Selter. Zaczęłam jeść zdrowiej, regularniej, o białku to mi się jeszcze nie śniło i w ogóle było to takie na pół gwizdka, aż do mniej więcej początku studiów kiedy zabrałam się za ćwiczenia i zdrowe odżywianie bardziej na poważnie.
W grudniu 2015 załatwiłam sobie dietę, bardzo mądrze na 2 tygodnie przed świętami, więc zaraz wszystko poszło na marne. Potem Sylwester, cały styczeń choroby, a więc brak ćwiczeń i diety. I dopiero niedawno zdecydowałam się do niej wrócić, tym razem na nieco inną.
Zrezygnowałam. Od grudnia przytyłam 5 kilo, co nigdy wcześniej mi się nie zdarzało, a jadłam naprawdę dużo i nie odmawiałam sobie co jakiś czas słodyczy, czy fast fooda. Nie mówiąc o niepohamowanej ochocie na słodkie, która aż taka nigdy nie była. Na pewno część z tych kilogramów to mięśnie, ale sądzę, że znikomy procent. Wyglądam gorzej, na pewno nie na bardziej wyrzeźbioną. Wina jednak jest po mojej stronie. Po całym dniu trzymania diety potrafiłam pęknąć i coś zjeść "swojego". Albo między posiłkami kilka orzechów, albo gryza czegoś tam. Mimo wszystko póki co wracam do mojego trybu sprzed diety, kiedy ćwicząc dużo i jedząc po prostu zdrowo wyglądałam o niebo lepiej.
Nie wykluczam powrotu na dietę. Wiem, że są tak skonstruowane, żeby działać. Jednak jestem tą osobą która wymaga nieco lżejszego podejścia do sprawy. W postaci np. cheat meal'a. Póki co - zdrowy odpoczynek!

Prawdziwym koszmarem był dla mnie brak owoców i nabiału. Kocham kawę z mlekiem i żyć bez niej nie mogę. Tak samo koktajle wolę raczej mleczne. Na zdjęciu moje dzisiejsze dwuwarstwowe śniadanie - koktajl z jogurtu naturalnego, mrożonych malin i miodu, a pod spodem kasza jaglana z mlekiem. Pycha!



Podaję wam przepis który mnie zainspirował do dzisiejszego śniadania, wraz z dodatkowymi informacjami o kaloryce i makroskładnikach.

Jako, że już przyznałam się jak trudno jest mi być fit, pokażę wam jeszcze na koniec, czym sobie skutecznie pomagam.


Pierwsza kwestia to motywacja w postaci zdjęć, tutaj akurat tapety na ekranie, czyli w miejscu, na które patrzę milion razy dziennie. Co ważniejsze jednak w moim przypadku to to, że na zdjęciu jestem ja. Moja sylwetka sprzed roku, do której chcę wrócić, a nawet wyrobić jeszcze lepszą. W szczególności chodzi mi o brzuch. Kiedy natrafiłam na to zdjęcie - naprawdę, płakałam pół wieczora. Nie potrafiłam sobie wyobrazić, jak byłam wtedy zmotywowana i jak dużo na to pracowałam. Jednak nie byłam wtedy na żadnej diecie, niczego nie liczyłam, jadłam po prostu zdrowo i nie rzucałam się tak często na słodkie, bo też nie dawałam sobie restrykcyjnych zakazów. Oprócz tego - nałogowo, dzień w dzień ćwiczyłam, bywało, że po dwa razy. To chyba moja najbardziej skuteczna motywacja jak dotychczas.

Na koniec urocze dwa w jednym. Ostatnio oglądałam w kinie film animowany Zwierzogród. Jak ktoś nie był, a pewnie wiele z was nie widziało tej bajki, bo jest bajką właśnie, to polecam. Duża dawka motywacji, energii i wychodzisz z poczuciem, że możesz naprawdę wszystko. I do tego bardzo pozytywna piosenka z świetnym refrenem, głównie mam na myśli tekst. Shakiry nie słucham, ale ćwiczyło mi się do tego przyjemnie.
Podsumowując, dbajcie o swoje samopoczucie. Poprawiajcie sobie humor skutecznymi metodami, wypracujcie je, próbujcie nowych. Kilka moich wam dzisiaj zdradziłam, oczywiście nie są to wszystkie.
Tym na diecie życzę powodzenia, jak i zresztą każdemu, kto zmienia swoje życie na lepsze!


17 komentarzy:

  1. Świetny post, powodzenia :) Też próbuję wziąć się za siebie, tyle ,że nie mam takiego motywującego mnie zdjęcia, bo nigdy tak nie wyglądałam :) Pozdrawiam i zapraszam do siebie ♥ Buziaki!

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny post 👍 a ile kg wazysz w chwili obecnej a ile bd zdjęciu pokazanym przez Ciebie?☺

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przy wzroście 161cm ważyłam 46,5kg, obecnie 51,4kg.

      Usuń
    2. Świetnie wygladalas ☺ i nadal wyglądasz ☺

      Usuń
  3. Nie polecam żadnych diet. Ludzie pękają będąc na nich, ponieważ czują się w więzieniu, "tego" nie mogą, a mogą jedynie "to". Nie ma nic gorszego niż zabronić sobie odrobiny cukru w postaci np. 5. żelek. Z pewnością po ich zjedzeniu poczujesz się lepiej, zwłaszcza jeśli przez cały dzień chodziły Ci po głowie. Na "diecie" nie można się katować, ograniczać, dieta ma być przyjemna i urozmaicona.
    >foxydiet<

    OdpowiedzUsuń
  4. Skąd ja to znam - co tylko przychodzi sezon zima/wiosna to chce mi się jeść słodkie non stop, szczegół, że później to odchoruje, ale już sama siebie zaczynam mieć dość, że jem to słodkie, chociaż mam świadomość, że prócz wyprysków skończę u alergologa czy i gorzej. Najlepiej jest niczego nie liczyć, a po prostu jeść regularnie i sprawdzać składy :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Hej :) fajny pomysł na koktajl, na pewno z niego skorzystam. Jeżeli chodzi o zdrowe odżywianie i sport , to sama ostatnio nie mogę się na to zebrać.. Staram się powoli wracać do zdrowych nawyków żywieniowych, ale nie bardzo mi to wychodzi. Brakuje mi tej motywacji :/ Co prawda zaczęłam znowu jeździć na orbitreku ( po 30 min co drugi dzień) ale robię to z wielkim musem..

    OdpowiedzUsuń
  6. eh, mnie też jest być trudno fit...

    OdpowiedzUsuń
  7. ja obżeram się od zawsze;p choć od 3 lat staram się być fit, a raczej zdrowo jeść. Choć to cięzkie zwłaszcza,że jestem uzależniona od słodyczy - ile ja się namęczyłam,żeby je ograniczyć;p Figurę masz świetną, więc ni narzekaj. A na koktajl narobiłas mi apetytu!
    Sandicious

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uzależniona od słodyczy to moje drugie imię;) Zapomniałam w poście dodać, że potrafiłam się obudzić w nocy i iść do lodówki(zwykle po słodycze).

      Usuń
  8. Też staram się zdrowo odżywiać, niestety mam sporo nadprogramowych kg i ciężko mi się ich pozbyć. Zaczynam kolejne podejście do mądrej diety.

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja pozostaję na dobrej drodze już długo i mam nadzieję że nadal tak będzie, piękne masz włosy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, kochana, jedynie mam szczęście do specyficznego, naturalnego blondu! Struktura to jakaś masakra, nie da się zapuścić, tak się łamią :(

      Usuń
  10. Koktajle to jest to czym się wspomagam! Nie dość, że garść witamin to jeszcze hamuje moją ogromną i nieustającą ochotę na słodycze! Z tym, że ja wybieram te zupełnie owocowe lub warzywne :)
    I chyba zgapię od Ciebie ten motywator w postaci tapety w telefonie :P
    Pozdrawiam, Madlen

    OdpowiedzUsuń
  11. Bez kawy z mlekiem nie jestem w stanie przetrwać ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Według mnie masz piękna figurę, ale wiadomo... Każda z nas chce byc najlepsza wersja siebie. Ja na poważnie zabieram sie za dietę i ćwiczenia. Cały czas sobie folgowałam, ale dość tego. Moja mała nadwaga meczy mnie strasznie i mam wrażenie, ze nie pozwala mi do końca cieszyć sie życiem...

    OdpowiedzUsuń

Spam usuwam. Każdy dotrze do twojego bloga przez twój profil. Link w komentarzu mówi o tobie tylko tyle - prostactwo i brak profesjonalizmu. Szanujmy się!

Instagram